W centrum Hoi An – wietnamskiego miasteczka spotkać możemy pomnik Kazika. Kim był Kazik i dlaczego postawiono mu pomnik?
Kazik, a właściwie Kazimierz Kwiatkowski to jeden z najbardziej rozpoznawanych Polaków w Wietnamie (oczywiście zaraz po Robercie Lewandowskim). Jest postacią związaną przede wszystkim z Centralnym Wietnamem, gdzie są jego prace.
Czym sobie zasłużył na pomnik?
Otóż Wietnamczycy naprawdę mają co zawdzięczać Panu Kazimierzowi: uratował od zniszczenia Zakazane miasto w Hue, świątynie Chamów w My Son oraz starówkę w Hoi An, czyli główne zabytki Wietnamu pod patronatem UNESCO
Kazimierz Kwiatkowski jest postacią znaną przede wszystkim w Wietnamie. Urodził się w 1944 roku na Lubelszczyźnie i od dziecka przejawiał ogromny talent plastyczny. Ukończył wydział architektury na Politechnice Krakowskiej z tytułem magistra inżyniera architekta. Po skończonych studiach pracował i mieszkał w Lublinie.
W 1975 roku następuje koniec II wojny indochińskiej i zjednoczenie Wietnamu. Kraj próbuje odbudować się po latach wojen. Ówczesne władze wysyłają apele na forum międzynarodowym o pomoc w ochronie architektury i zabytków Wietnamu.
W 1981r utworzono Polsko Wietnamską misję konserwatorską w Socjalistycznej Republice Wietnamu na czele, której stał Kazimierz Kwiatkowski. Była to pierwsza taka misja która miała miejsce na terenie Azji.
Siedzibą misji było miasto Danag, a pierwsze prace skupiły się na kompleksie świątyń Czamów w My Son. Imperium Czampa, które zamieszkiwali Czamowie, było lokalną potęga morską. Przez lata brali udział w konfliktach z sąsiadującymi z nimi Khmerami i Wietnamczykami. Była to kultura nasiąknięta indyjskimi wpływami, a główną religią był hinduizm.
Świątynie, ze względu na symbole hinduistyczne przypominają znane kompleksy świątyń Angkoru w Kambodży.
W momencie rozpoczęcia prac, czyli w latach 80. – ogromnym wyzwaniem było dotarcie do tych terenów – z powodu braku infrastruktury i licznych bomb i min, które pozostały po wojnie.
Następnie ocalił miasteczko Hoian, znane wcześniej w historii, jako port Faifo, które miało być zgodnie z planami władz przebudowane na bardziej nowoczesne. Charakterystyczny układ ulic, zabytkowe drewniane domy i wciąż zauważalne tradycje tkackie to główna wizytówka tego miejsca.
Dzięki jego staraniom zarówno My Son jak i Hoian zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO
Po zmianach ustrojowych, które nastąpiły w Polsce po 1989 roku pojawił się problem finansowania misji. Kwiatkowskiemu udało się pozyskać fundusze od poszczególnych towarzystw i organizacji.
Od 1995 roku rozpoczął prace konserwatorskie w cytadeli w Hue. Niestety jego praca została nagle przerwana w 1997roku, kiedy to niespodziewanie zmarł na zawał serca w swoim pokoju hotelowym. Przed sprowadzeniem jego ciała do Polski, został pożegnany w kondukcie pogrzebowym nawzór pogrzebów cesarskich, który wyruszył z cytadelii.
Po jego śmierci ukazał się artykuł o nim w „Dzienniku Lubelskim” (..)
Jak mnich, misjonarz i pustelnik, przemierzał ten kraj boso wzdłuż i wszerz, nieczuły na ból i zmęczenie, nieraz głód i cierpienie. Zgłębił wiedzę o dawnej kulturze Czamów, ratował zabytki w My Son, Hoi An, Hue. Doczekał się wdzięczności i wręcz nadludzkiego uwielbienia ze strony Wietnamczyków.
Nazywali Go krótko „Kazik”.
Uzyskał najwyższe odznaczenia państwowe.
UNESCO powierzyło Mu dalsze prace konserwatorskie, które przerwała okrutna śmierć, zabierając
człowieka zawsze przyjaznego, życzliwego i pełnego dobroci. Nikomu nie odmówił porady. Miał w sobie coś z magii. Będzie nam Go bardzo brakowało.(…)
Publikacja o panu Kazimierzu Kwiatkowskim jest dostępna na stronie polskiej ambasady w Hanoi.
Jacek Zygmunt Matuszak „Kazimierz Kwiatkowski 1944-1997”