Xin chao! Z wykształcenia jestem socjologiem i wietnamistą, a z zawodu organizatorem turystyki i licencjonowanym tour leaderem (pilotem). Mieszkam w Wietnamie od początku XXI wieku, najpierw jako student Uniwersytetu Narodowego w akademiku w Hanoi, a obecnie w Sajgonie z żoną i synami: Mieszkiem, Kazimierzem i Władysławem.

W Azji Południowo-Wschodniej odwiedziłem praktycznie każdy zakątek. Przejechałem ciężarówką słynną trasę Highway Number 1, motorem szlak bojowy Ho Chi Minha i byłem w szpitalu w Hue. W Kambodży zobaczyłem osobiście ponad sto ruin swiątyń państwa Angkor i odbyłem profesjonalny kurs przewodnika po Angkorze, byłem świadkiem na khmerskim weselu, odwiedziłem pola minowe i tajne miasto kasyn w dżungli Pailinu. W Laosie pływałem w Mekongu, ukończyłem kurs mahout i liczyłem delfiny przy wodospadach Don Khong. 

W Tajlandii tańczyłem z ladybojem, spędziłem dzień z handlarzami narkotyków w bankockim więzieniu i dostałem udaru słonecznego na jednej z rajskich plaż. W Mjanmie piłem ryżowe wino w wioskach padaung, ratowałem życie w kolonialnym szpitalu w Rangunie i paradowałem w pozłacanym longyie. W Singapurze piłem drinka na najwyżej położonym rooftopie w Azji, spałem w nawiedzonym hotelu i kierowałem rikszą. W Malezji liczyłem orły na Langkawi, poznałem nocne życie w sercu muzułmańskiej stolicy i pomagałem orangutanom w specjalnym centrum.

Motory, górskie trekingi, przejazdy lokalnymi autobusami, pobyty na wsiach i lokalne klimaty etniczne – to lubię i tam jestem. Moje alter ego to również dobre 5* hotele z dużym basenem i resorty z piekną, najlepiej dziką, plażą i szmaragdowym morzem. Na codzień jestem smakoszem lokalnej kuchni: pho bo, amok, tom yum, khao niaw, shwe yin, ba ku teh; to co mogę jeść codziennie i zawsze popijając małą ca phe sua da, szklaneczkę song sam, gęsty tikalok, ciepły lau khao albo zimny aonese rai.

Zwiedziłem tysiąc miejsc, które chcę Wam pokazać. Kolejne tysiąc chcę z Wami odkryć.