Wietnamscy młodzi kochankowie mają problem. Konwencja głosi, że publiczne obnażanie się z uczuciami to temat tabu. Nie chodzi tu o pójście na całość, a tylko i wyłącznie o takie ogólnie akceptowane w naszych kręgach kulturowych praktyki jak całowanie i przytulanie się. Tutaj w Wietnamie odbierane jest to, jako coś obelżywego. Naturalnie Wietnam nie jest jedyną kulturą, w której społeczeństwo nie godzi się na takie „ekscesy”. Kraje muzułmańskie są pod tym względem zdecydowanie bardziej rygorystyczne. Ku osobistemu zaskoczeniu podobne piętnowanie przy obnoszeniu się z uczuciami spotkało mnie nawet w Meksyku – „nie, nie, proszę zostawić tą panią, tutaj się nie całujemy, proszę przestać albo zostaniecie Państwo usunięci z lokalu, jestem w tym momencie bardzo poważy, przestańcie!” wygrażał nam ochroniarz w jednym z klubów w mieście Queretaro. Niemniej jednak w „Wietku” dochodzi jeszcze element kolektywnego zagospodarowania życia rodzinnego oraz co za tym idzie dzielenie niewielkich przestrzeni przez wszystkich członków rodziny. Zasadniczo, czasami brakuje osobnych pokoi do okazania czułości wśród młodych, pełnych wigoru i temperamentu, miejsca, gdzie oko rodzica nie obserwuję. Jedną z wielu rzeczy, za którą cenie naród wietnamski to ich kreatywność. Taka znowu inna kreatywność, przejawiająca się np. w tworzeniu „prowizorek”. W tym przypadku społeczeństwo wykształciło twory hotelowe oferujące swoje kwatery nie na 24h czy na noc, ale nawet na 1h, 2h czy dla bardziej spragnionych 3h. Oko zaznajomione z obecnymi w kraju realiami szybko ( i w większości miast) znajdzie oto właśnie zwyczajnie wyglądające hotele tylko, że ze stawkami niższymi od tych za cała dobę. W takiej sytuacji wydawać by się mogło, że i jedna, jak i druga strona są zadowolone z układu. Zadowoleni pod warunkiem, że biorąca taką ofertę osoba jest tego świadoma. Razu jednego na gwałt potrzebowałem znaleźć przystępny pokój, co by przeczekać do dnia następnego, kiedy to już stała kwatera miała się dla mnie zwolnić. Znalazłem, właśnie jeden z tych love hoteli tylko nie byłem tego świadom. Po 3 godz. wybudzono mnie ze snu i poproszono o zwolnienie pokoju. Zdezorientowany, srogo poirytowany skapitulowałem, wymeldowałem się. Nauczyłem się wówczas, kolejnej obyczajowej lekcji wietnamskiej kultury.