Czy jak włożę rękę do tej wody to na pewno nic mi jej nie odgryzie? Takie dylematy maja czasami nasi goście, ale odpowiedź jest jedna – na pewno nie J Szukając zwierza, który mógłby to zrobić musimy udać się do jednej z atrakcji turystycznych w regionie, czyli na odwiedziny na farmach krokodyli. To obiekty, które zajmują się ich hodowlą i gdzie turyści oczywiście chętnie garną się do ich nakarmienia przy pomocy specjalnych wędek lub podrzucanych smakołyków. Widok dużego cielska i odgłos kłapnięcia paszczą na pewno robi wrażenie. Ale sami odwiedzający są tylko dodatkowym źródłem dochodu dla biznesu bazującego na sprzedaży wyrobów ze skóry, itp. Zazwyczaj na miejscu można też spróbować jednej z potraw z mięsem krokodyla. Kuchnia, wyroby ze skóry i postępujące zaludnianie nowych obszarów spowodowały, że krokodyle niegdyś zamieszkujące brzegi rzeczne większości obszaru są w tej chwili doszczętnie wytrzebione. Krokodyl pojawiający się na wolności w tutejszych rzekach wywołuje ogromne zamieszanie i sensację w mediach, ale najczęściej jest to po prostu „uciekinier” z jednej z farm.
Chcąc zobaczyć krokodyle na wolności można udać się między innymi do parku narodowego Cat Tien w południowym Wietnamie. To 3,5 godziny jazdy z Sajgonu, a następnie przeprawa przez rzekę, ok 25 minut jazdy jeepem i 2h trekkingu przez dżunglę. Tym, którym uda się dotrzeć do tzw. jeziora krokodyli czeka mała budka strażników parkowych, z której pomostu można czasami gołym okiem dostrzec krokodyle na tafli jeziora. Mając szczęście mniejsze osobniki czasami podpływają tuż pod prowizoryczny pomost, będąc około 3m od obserwatora. W tym miejscu krokodyle zostały udanie wprowadzone około 2000 roku (wcześniej były wytrzebione) i pod ochroną parku ich populacja udanie się rozrosła. To czy wolimy odwiedzić je na farmie oglądając setki w jednym miejscu, czy starać się dojrzeć, chociaż jednego po długim i męczącym spacerze to już wybór, jaki pozostawiamy każdemu z osobna